środa, 1 lipca 2015

Moje zakupy na Zalando

Hej :)

Witam wszystkich, nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie? :D 
Przyznam się szczerze, że w ostatnim czasie jakoś nie mam czasu siedzieć przed komputerem, a tym samym niestety nie czytam Waszych blogów i nie skrobię nowych notek...
Jakoś w okresie letnim wolę spędzać wolny czas na świeżym powietrzu i korzystać z uroków lata... musicie mi to wybaczyć ;)

Nie wiem czy pamiętacie, ale w ostatnim czasie załapałam się do projektu z trnd.pl na zniżki do Zalando.pl :) Dla siebie miałam do wykorzystania bon na 100 zł, co mnie niezmiernie ucieszyło, ponieważ już wiedziałam, że koniecznie muszę kupić sobie torebkę :D

I oczywiście, po wielu namysłach, padło na takie cudeńko :)

Jestem bardzo z niej zadowolona. Ma taki trochę dziwny kolor, niby miał być to beż, ale raczej jest to taki szaro-beżowy kolor bliżej nieokreślony :D Niemniej jednak torebeczka jest śliczna i bardzo przypadła mi do gustu :)

link do torebeczki jest tutaj

Kolejną zakupioną rzeczą były czarne czółenka, na których brak od dawna narzekałam...


Buty okazały się rozmiarowo idealne, chociaż właśnie tego najbardziej się obawiałam (noszę rozmiar 36). Wyglądają też na wygodne, aczkolwiek nie miałam jeszcze okazji ich wypróbować.

link do butów jest tutaj

Ogólnie jestem bardzo zadowolona z zakupów, a przesyłka doszła do mnie błyskawicznie. Torebka jak i buty są solidnie wykonane i mam nadzieję, że posłużą mi długo.
Dobrze, że cały czas nie dostaję takich bonów upominkowych, bo bym zbankrutowała :D


Pozdrawiam
Angeliq

wtorek, 2 czerwca 2015

Ktoś chce zniżki do Zalando? :)

Cześć wszystkim :)

I znowu mi się zebrało sporo czasu od ostatniej notki :P Noo cóż choroba nie wybiera ;)

Chciałam Wam pokazać moje zaległe kosmetyki Rossmannowskie. Nie jest ich dużo, ale ja jestem zadowolona z zakupu.W tym miesiącu zamiast z kosmetykami bardziej zaszalałam z butami. Czy u Was również była taka mega wielka wyprzedaż butów w Centro? Bo u mnie w Krakowie tak! Wszystkie buty za 19,99 lub 9,99 zł. Zakupiłam 4 pary butów ;P Jak będziecie chciały to tutaj się nimi pochwalę :)

Ale do rzeczy, tak wyglądały moje zakupy w ostatni tydzień promocji w Rossmannie.


- Top coat Eveline
- Błyszczyk powiększający usta AA
- 2 Lakiery Wibo
- 1 Lakier Lovely

Oczywiście zaraz po zakupie lakierów do paznokci jeden musiał obowiązkowo wylądować na moich paznokciach.

I tak na moich paznokciach prezentuje się miętowy lakier Wibo Granite Summer :) Bardzo przypadł mi do gustu i długo trzymał się na moich paznokciach. Te drobinki były na tyle chropowate, że miałam ochotę cały czas je dotykać :P


A wracając do tematu notki, to udało mi się dostać do nowego projektu trnd.pl :) 
 
Jeżeli któraś byłaby zainteresowana zniżką do sklepu Zalando.pl, to bardzo proszę o maila pod notką :)

Zalando

Ja już tam się czaję na jakąś sukienkę albo torebkę :D

Pozdrawiam
Angeliq

środa, 6 maja 2015

Jak ten czas szybko leci....

Hej wszystkim!

Dawno mnie tu nie było... cóż, szczerze muszę się przyznać, że jakoś nie miałam weny, aby kontynuować pisanie mojego bloga... Widocznie potrzebowałam dłuższej chwili, aby dpocząć trochę od blogowania.
Ale teraz jestem i mam nadzieję, że ten czas był po to, abym zregenerowała siły do dalszego działania! :D

I wiecie, co jest najlepsze?

Zauważyłam, że przez ten czas, przez który tutaj prawie nie zaglądałam, to moje wydatki znacznie się zmniejszyły :P Wiecie, mniej rzeczy mnie kusiło i nie nakręcałam się, żeby kupić coś nowego :P I nawet muszę się pochwalić, ale teraz przy promocji Rossmann -49% zrobiłam zdecydowanie skromne zakupy, co mnie bardzo cieszy :D

Uwaga, moje mega skromne zakupy w Rossmanie ograniczyły się do zakupu podkładu Astor Perfect Stay 24h, tuszu do rzęs Maybelline Lash Sensational oraz eyelineru z Wibo :) Jeszcze czyham na lakiery w kolejnej promocji :D


Widziałam również, że klika dziewczyn pochwaliło się swoją paczką od Le Petit Marseillais. Ja również taką otrzymałam wraz z tytułem Ambasadorki LPM. Ogólnie jestem zadowolona ponieważ nie uczestniczyłam w poprzedniej edycji więc cieszę się, że mam mozliwość wypróbowania ich kosmetyków. Po cichu liczyłam, że może dostanę jakiś balsam do ciała :P ale okazało się, że jednak są to dwa żele pod prysznic - zresztą mega pachnące!


Ten czas, który mnie tutaj nie było, okazał się jednak czasem nie zmarnowanym (a przynajmniej mam taką nadzieję :D), ponieważ dzielnie, w miarę moich możliwości powstają nowe łapacze snów :)

W wersji miętowej

Fioletowej

Kontrastowej, czyli mięta z kobaltem

A co u Was słychać? :)


Pozdrawiam
Angeliq

wtorek, 17 marca 2015

Proszę o głos! :)

Hej kochani!

Biorę udział w konkursie organizowanym przez orsay.pl i w związku z tym mam ogormną prośbę o głosiki dla mnie :)

Będę baaaardzo wdzięczna !




Mam nadzieję, że stylizacja się podoba, bo niestety poprzednia rozjechała mi się i wszystko straciło cały efekt :(

Oczywiście szykuję w najbliższym czasie notkę, tylko jakoś nie mogę się na nią zebrać :P

Pozdrawiam
Angeliq

czwartek, 5 marca 2015

#dreamcacher

Hej wszystkim!

Czasem nachodzi mnie wena twórcza i tworzę różne rzeczy. Coś kleje, przyklejam, szyję, doklejam, plotę i dobieram. A czasem, gdy coś zobaczę, koniecznie muszę sama spróbować to zrobić. Nie inaczej było w tym przypadku :) Od dawna chodziło za mną, żeby spróbować zrobić sobie własny łapacz snów.

A co to takiego w ogóle jest łapacz snów?

Łapacz snów (dreamcacher) - dawniej amulet niektórych plemion Indian z Ameryki Północnej. Łapacze snów zwykle wieszane były nad posłaniem lub przy wejściu do domostwa indiańskiego. Według wierzeń niektórych plemion Indian Ameryki Północnej (m.in. Kri, Odżibwejowie) sny nawiedzające śpiących w domu musiały przejść przez amulet. Gęsta sieć miała przepuszczać jedynie dobre sny, a zatrzymywać nocne mary, które ginęły wraz z pierwszymi promieniami słońca. Taki sen miał łapać się w sieć i spływać po piórach.

 I tak tym sposobem, gdy nie ma mnie w blogosferze, "wyżywam się artystycznie" :D Chciałam Wam już wcześniej je pokazać, ale niestety jak zwykle mój aparat zawodzi. Starałam się, aby zdjęcia wyszły sensownie i oddały ich urok. Póki co, to są moje pierwsze dzieła i już jedno na pewno poleci do mojej przyjaciółki :) Mam jeszcze na nie parę pomysłów, zwłaszcza związanych z ich kolorystyką. W sumie można powiedzieć, że to są mini dreamcachery, ot taki mały dodatek do wnętrza domu/pokoju.



Co myślicie o moich dreamcacher'ach? :)

Pozdrawiam
Angeliq

poniedziałek, 23 lutego 2015

Lakier do włosów Joanna

Hej wszystkim!

Nie wiem czy panuje w powietrzy jakiś wirus czy co, ale dużo moich znajomych skarży się na to, że jest chora lub przeziębiona.... Oczywiście i ja mogę stwierdzić, że przez ostatni tydzień jestem bardzo "pociągająca" :P Ogólnie nie chce mi się nic i najchętniej siedziałabym w domu pod kocykiem cały czas, ale niestety nie ma tak dobrze... Dobrze, że chociaż pogoda robi się coraz ładniejsza :)

Ogarnęłam się i przychodzę do Was z nową recenzją. Tym razem będzie mowa o lakierze do włosów Joanna Styling Effect, ja posiadam wersję bardzo mocną (jest 5 stopni utrwalenia).


Co pisze producent?

Lakier bardzo mocny to doskonała propozycja dla osób lubiących superutrwalenie fryzury. Zapewnia trwałość i połysk oraz nadaje elastyczność i lekkość. Zawiera keratynę i aktywne składniki chroniące włosy przed przesuszeniem. Lakier nie skleja i nie wysusza włosów oraz daje się łatwo wyczesać.

Kilka słów ode mnie

Powiem Wam, że jest to moje małe odkrycie. Lakier zakupiłam zupełnie przez przypadek w hurtowni kosmetycznej. Lubię testować nowe lakiery do włosów, stąd nawet nie zawahałam się, jak okazało się, że nie ma mojego Syossa. W sumie nawet okazał się od niego lepszy, ponieważ nie skleja włosów i nie tworzy z nich "siana". Niby jest mocny, ale nawet nie czuć go na włosach, co nie przekłada się na efekt, bo bardzo dobrze je ujarzmia. Potrafią nawet pozostać wyprostowane, aż do kolejnego mycia. Podczas bardziej wilgotnej pogody efekt jest mniejszy, ale nie mogę narzekać. Połysku może nie nadaje, ale na pewno nie wysusza włosów, ani ich nie obciąża. Tak jak mówi producent, łatwo się go wyczesuje. Plus za to, że zawiera keratynę, wprawdzie nie znam się na składzie, więc ufam, że coś tam jej posiada. Jego zaletą jest też niska cena - ja zapłaciłam za niego tylko 8,50 zł. Jest też bardzo wydajny, ponieważ używam, go od listopada? a czuję, że jeszcze na jakiś czas mi starczy (używam go tak z 3 razy w tygodniu).

Cena - 8-10 zł
Pojemność - 250 ml
Dostępność - drogerie, Auchan

Polecam!

A Wy jakie lakiery do włosów polecacie? :)

Odebrałam jeszcze dzisiaj kremy do rąk z akcji L'occitane z masłem shea - różany i waniliowy, zapakowane w fajnym metalowym pudełeczku :)

I zrobiłam mini zakupy za oszałamiające ceny :D Czyli błyszczyk Essence melonowy za 1,49 zł i lakier do paznokci za 2,49 zł :D


Pozdrawiam
Angeliq

poniedziałek, 9 lutego 2015

Maybelline Better Skin - moja opinia

Hej!

Wracam do żywych :) Styczeń był dla mnie trochę zakręcony, zwłaszcza po Nowym Roku. Wiązało się to przede wszystkim z poprawkami mojej pracy magisterskiej... Ale już oficjalnie mogę powiedzieć, że od tamtego poniedziałku można mnie nazywać pani magister inżynier :) Jestem szczęśliwa, że w końcu udało mi się tego dokonać, a dzisiaj miałam jeszcze rozmowę o pracę i to po w moim kierunku studiów. Także zobaczymy, co będzie dalej :)

Pisałam we wcześniejszej notce, że dostałam się do testów Maybelline Better Skin z wizaż.pl i dzisiaj chciałabym, coś więcej o nim napisać.


Co pisze producent?

Perfekcyjny wygląd skóry natychmiast i widocznie lepsza skóra dzień po dniu.

Działanie:
• Zawiera kompleks energetyzujący – mieszankę witaminy B5 i Sepitonic M3 – pomagające nawilżyć i ujędrnić skórę
• Formuła wzbogacona o antyoksydant Actyl C, który pomaga w regeneracji naskórka i wyrównaniu jego kolorytu
• Widoczna poprawa kondycji skóry już w 3 tygodnie:
zredukowane niedoskonałości*
wyrównany koloryt*
skóra jak odnowiona i pełna energii**

78% kobiet potwierdza lepszy wygląd skóry! **

/http://www.maybellinetrends.pl/better-skin/


Skład:

Dłuuugi...


Opakowanie 

 Podkład jest zamknięty w szklanym pojemniczku. Dużym plusem jest pompka, z której bez problemu możemy go wydobyć. Buteleczka jest przezroczysta więc można kontrolować jego zużycie. 


Konsystencja

Typowa jak na podkład, niezbyt lejąca, nie za gęsta. Przyjemna w dotyku i lekko zapachowa jak dla mnie.

Klika słów ode mnie

Bardzo cieszę się, że mogłam przetestować ten podkład, ponieważ sama od siebie na pewno bym go nie kupiła. Nie wiem czemu, ale naczytałam się "dużo" negatywnych opinii o nim, stąd nawet nie zwracałam na niego uwagi w sklepie. Wybrałam kolor zupełnie w ciemno i okazał się idealny dla mnie - 030 SAND. Zacznę od tego, że podkład jest ciężki do rozprowadzenia na twarzy, gdy mamy suchą skórę, koniecznie jest użycie przed, jakiegoś kremu nawilżającego na twarz, bo może zostawiać smugi. Gdy używałam pod niego kremu matującego, cera była niezwykle matowa i był to płaski mat. Obecnie używam go z kremem Nivea aqua effect i jest o niebo lepiej go rozprowadzić, dobrze ze sobą współgrają. Także efekt matu można uzyskać w zależności od rodzaju kremu (a przynajmniej u mnie tak się dzieje). I co ciekawe na mojej mieszanej cerze ten efekt matowej skóry utrzymuje się naprawdę długo, tak do 5 godzin, z czego jestem bardzo zadowolona. Jednak trzeba uważać np. przy brwiach, ponieważ potrafi się tam nagromadzić oraz potrafi podkreślać suche skórki. Krycie ma przyzwoite, wprawdzie nie stapia się ze skórą, ale nie tworzy też efektu maski. Zastanowiło mnie stwierdzenie w testach, że podkład nadaje, jak dobrze pamiętam, promiennej cery, co mnie zdziwiło, bo nie jest to podkład rozświetlający i o takim efekcie nie ma nawet mowy. Dla mnie jest to podkład matujący, o dobrym stopniu krycia. Czy jet widoczna poprawa skóry? Owszem, ale to nie jego zasługa, a nowego kremu, który ostatnio zakupiłam w aptece - Akneroxid 10. Sam podkład nie zapchał, ani nie pogorszył jej stanu. Nie ściera się, ale pod koniec dnia może wchodzić w załamania i rozszerzone pory. Podsumowując jestem zaskoczona i zadowolona tym podkładem i pomimo kilku wad i tak go codziennie używam.

Cena: w promocji 29.99 zł
Pojemność: 30 ml
Dostępność: drogerie

Używałyście tego podkładu? Jak u Was się spsiał?

Pozdrawiam
Angeliq

wtorek, 27 stycznia 2015

L'oreal False Lash Wings - efekt na rzęsach

Hejo!

Ostatnio tak szybko leci mi czas, że nawet nie oglądnę się, a już np. koniec tygodnia. A co za tym idzie, brak notek na blogu :/ W poprzednim tygodniu było intensywne dopieszczanie mojej pracy magisterskiej....mam nadzieję, że w końcu się obronię, bo przez moją promotorkę trwa to zdecydowanie za długo...

No nic pożaliłam się troszkę, a teraz do rzeczy.

Chciałam Wam pokazać jak prezentuje się na rzęsach, moja obecnie moja ulubiona maskara, którą otrzymałam w zestawie pod choinkę :)


Wraz z maskarą w zestawie była również wodoodporna kredka do oczu Super Liner Mat-MATIC. Przyznaję, kredki jeszcze nie miałam okazji użyć.

A tak tytułowa maskara prezentuje się na moich rzęsach.


Efekt uważam, że jest naprawdę super. Maskara wydłuża rzęsy i lekko je podkręca. Na zdjęciach mam tylko 1 warstwę tuszu. Powiem szczerze, ze dwóch jeszcze nie próbowałam nanieść, ponieważ jedna warstwa jest dla mnie satysfakcjonująca i moim zdaniem wygląda super. Ma intensywny czarny kolor, nie skleja rzęs więc czego chcieć więcej? :)
Może troszkę odstrasza ceną, myślę, że warto polować na nią w promocji.
W Rossmannie kosztuje teraz 63,69 zł/7 ml.

Pierwszy raz udało mi się załapać do testów z wizaz.pl !

Informację o wygranej dostałam już w grudniu przed świętami, ale przesyłka doszła do mnie dopiero po nowym roku. A załapałam się na testy podkładu do twarzy Maybelline Better Skin


Wprawdzie ankietę z moją oceną już wypełniłam (po ok. 2 tygodniach stosowania), ale stwierdziłam, że przygotuję recenzję na blogu po dłuższym jej używaniu. Na czas jej testowania musiałam niestety odłożyć podkład Perfecty Mat Make - up. Ale mam nadzieję, że wszystko będzie opisane w swoim czasie :)


Pozdrawiam
Angeliq

wtorek, 13 stycznia 2015

O La Roche Posay Effaclar Duo + słów klika

Hej!

W końcu zebrałam się do napisania tej notki, bo cały czas znajdywałam ważniejsze rzeczy do zrobienia... Dzisiaj będzie o mojej opinii na temat kremu do twarzy La Roche Posay Effaclar Duo +, który otrzymałam dzięki akcji "Powiedz NIE trądzikowi".


Jak może pamiętacie otrzymałam go w tym samym czasie co zestaw Eucerin Dermo Purifyer, recenzja kremu na noc tutaj, który jednak nie zawładnął moim sercem. 
Jesteście ciekawe, czy tak samo spisał się Effaclar Duo +?

Jeśli tak, to zapraszam do lektury :)

Co pisze producent?

Kompletna pielęgnacja skóry trądzikowej, o wzmocnionej skuteczności, zwalczająca:
  • Uporczywe niedoskonałości
  • Zatkane pory
  • Przebarwienia potrądzikowe
Po 24 godzinach niedoskonałości są mniej widoczne. 
Po 8 dniach niedoskonałości znacznie zredukowane. 
Po 4 tygodniach pory są odblokowane, powierzchnia skóry jest wygładzona, nadmiar sebum i błyszczenie zmniejszone.
Przeznaczenie: Skóra trądzikowa, uporczywe niedoskonałości.

Skład


Co do składu nie będę się wypowiadać, ponieważ to nie moja broszka i nie znam się na tym, ale jak widać jest długi :)

Opakowanie

Plastikowa tubka z odkręcaną zakrętką, zakończona dziubkiem. Grafika i kolorystyka są typowe dla produktów La Roche Posay. Tubka jest wykonana z miękkiego plastiku, więc bez problemu można wydobyć z niej krem.



Konsystencja

Konsystencja kremu jest w kolorze mlecznym, przyjemna do rozsmarowania. Co ważne jest też lekka i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Producent pisze, że krem można stosować jako baza pod makijaż, ponieważ szybko się wchłania. Chciałam zrobić zdjęcie, ale kiepsko mi wychodziły...

Kilka słów ode mnie

Powiem Wam szczerze, że uratował mnie po używaniu kremu Eucerin! A konkretnie moją brodę. Ale broda to nic, w porównaniu z tym, co dokonał na moim czole. Miałam je całe wysypane tzw. kaszą i ciężko było mi się tego pozbyć. Nawet kwas azelainowy nie pomógł (Skinoren). Ba! nawet śmiem twierdzić, że to on był sprawcą całego zamieszania :/ (notka tutaj!). Moje czoło i twarz wyglądały naprawdę źle... Aż do czasu, gdy zaczęłam stosować Effaclar :) Obecnie jestem bardzo zadowolona z używania tego kremu, moje czoło już nie straszy, a twarz wygląda przyzwoicie. Nie mówię, że jest idealna, ale naprawdę jest spora różnica, gdy widzę moje poprzednie zdjęcia. Producent obiecał, że już po 24 godzinach niedoskonałości będą mniej widoczne i to prawda! Od razu widziałam, że moje wypryski zostały, tak jakby wyciszone. Stosuję go od końcówki października i dopiero teraz jest na wykończeniu, a co za tym idzie - jest wydajny (stosuję go codziennie na noc). Zgadzam się z producentem, że szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Stosowałam go też, jako baza pod makijaż i sprawdził się, chociaż w tym wypadku zostanę jednak przy kremach matujących. Czy matuje? Nie jestem do końca do tego przekonana, ale na pewno pory zostały zwężone i są mniej widoczne  Obecnie stosuję go wraz z olejkiem do twarzy Bielenda i dobrze razem współgrają. Nie sądziłam, że jakiś krem apteczny będzie w stanie "ogarnąć" moją twarz, ale ten naprawdę spisuje się dobrze. Tylko raz w miesiącu nie jest w stanie nad nią zapanować, ale w tym wypadku chyba tylko antybiotyk może pomóc :) Jedynym minusem może być cena - ok. 50 zł, ale patrząc na to jak mi pomógł i jaki jest wydajny, to mogę tyle zapłacić.

Ogólnie polecam dla osób, które borykają się ze skórą trądzikową :) 

Cena - ok. 50 zł
Pojemność - 40 ml
Dostępność - Apteki

A jakie są Wasze ulubione kremy na trądzik? Chętnie je poznam :)


Pozdrawiam
Angeliq

niedziela, 4 stycznia 2015

Nowości w mojej kosmetyczce

Hej!

Mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno, aby życzyć Wam Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku! :)

Przychodzę dzisiaj z postem, w którym pokażę co dobrego udało mi się zakupić, bądź otrzymać pod choinkę :) Jako, że są to nowości z grudnia, to po krótce opiszę, co przypadło mi do gustu, a co niestety nie :P

Zacznę od prezentów, które dostałam pod choinkę.


Olejek do twarzy z Bielendy do cery tłustej i mieszanej - używam od kliku dni, ale już mogę powiedzieć, że ograniczył moje świecenie się twarzy, co zdecydowanie będzie zasługiwać na dużego plusa, o ile dalej będzie się tak dobrze spisywać.
Podkład do twarzy Perfecta Mat Make Up -musiałam zakupić dwa, ponieważ zakupiony numer 03, był dla mnie za jasny i teraz posiadam numer 04, czy najciemniejszy z możliwych.
Zestaw Loreal - chodził za mną odkąd zobaczyłam go w sklepach :P Jestem mega zadowolona z tej maskary do rzęs. Obecnie moja ulubiona :)
Zestaw Beyonce RISE- bardzo ładny zapach, zwłaszcza wyczuwalny w balsamie do ciała.


A to już nowości, które zakupiłam sobie w grudniu.
Spray prostujący włosy Marion - bez niego ani rusz! Odkąd zafarbowałam włosy, to kompletnie nie mogę ich rozczesać i dzięki niemu jest to o wiele prostsza sprawa. Zresztą włosy też dłużej utrzymują się proste, co przy moich jest nielada osiągnięciem.
Balsam na wrastające włoski Bump Eraiser - odkąd depilator "zepsuł" mi nogi, to leczę się tym balsamem. Już powoli widzę efekty, nie jest jeszcze to co chciałabym zobaczyć, ale na pewno dużo mi pomógł. Teraz już mi nie wrastają, zostały mi jedynie okropne ślady.
Lakier do włosów Joanna - zaskoczył mnie ten lakier! I to pozytywnie. Nie skleja włosów, nie obciąża ich, jest wystarczająco mocny. Chyba najlepszy ze wszystkich dotychczasowych lakierów jakie używałam, a miałam okazję testować ich naprawdę sporo.
Garnier Neo - przypadł mi do gustu, moje pachy już nie są tak podrażnione jak były wcześniej i cały dzień utrzymuje je suche.
Pomadka Nivea Vitamin Shake - ta wersja zapachowa jest zdecydowanie kusząca :) a do tego przyzwoicie nawilża i daje lekki, naturalny połysk na ustach.
Antyperspirant Dove Invisible Dry - hmm, nie jestem nim zachwycona. Ubrudził mi moją ulubioną, czarną bokserkę białymi śladami, więc używam go tylko od czasu do czasu.
Podkład Rimmel Lasting Finish - nie polubiliśmy się... zostawia taką jakby lepką powłokę na twarzy i za bardzo świeci się, co w moim przypadku jest niekorzystne. Na plus jest to, że dobrze kryje i utrzymuje się długo. Polecałabym go raczej dla cer normalnych/suchych.

Pozdrawiam Was cieplutko, bo zima znowu wraca ;)
Angeliq